Pięć książek o podróżach, które czekają na przeczytanie
symboliczna podróż, także pociągiem/fot. autor bloga |
1. Krzysztof Środa, Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych (wyd. Wydawnictwo Czarne)
fot. autor bloga |
Krzysztof Środa napisał o podroży jednocześnie o tej podróży nie pisząc. Paradoks? Może, ale takie głosy płyną z recenzji i opinii czytelników. Ta pozycja nie jest klasyczną książką traktującą o wyprawie gdzieś na koniec świata albo może nawet ciut bliżej, do Armenii. Autor bardziej skupił się na odczuwaniu świata, ubraniu w słowa swoich spostrzeżeń i nasyceniu tej cienkiej przecież propozycji maksymalnym ładunkiem treści, które wymaga od czytelnika skupienia i analizy. Czasem te kilkadziesiąt stron tekstu potrzebuje więcej zaangażowania niż kilkutomowe dzieło.
2. Colin Thubron, Cień jedwabnego szlaku (wyd. Wydawnictwo Czarne)
fot. autor bloga |
3. Marek Zagańczyk, Cyprysy i topole (wyd. Fundacja Zeszytów Literackich)
fot. autor bloga |
Z Ryszardem Kapuścińskim można by się wybrać w niejedną podróż na niejeden kontynent. Ja zdecydowałam się na podróż w czasie, podróż będącą jednocześnie hołdem złożonym przez autora Herodotowi. A hołdem dla Ryszarda Kapuścińskiego była nagroda Nike przyznana właśnie przez czytelników w 2005 roku za publikację tej książki. Wszystko się pięknie zapętla, ponoć też pięknie się czyta.
5. Martin Pollack, Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji (wyd. Wydawnictwo Czarne)
fot. autor bloga |
Na koniec podróż emigracyjna - wraz z Polakami, Rusinami, Żydami i Słowakami w towarzystwie mistrza, Martina Pollacka, wybiorę się w trudną drogę z Galicji do Ameryki. Trudną, bo oznaczającą porzucenie własnej ziemi. Boję się tego upokorzenia, przemocy czy w końcu wyzbycia się marzeń o lepszym życiu, ale z drugiej strony zawsze warto zapoznać się z historią. I docenić, na co zwrócił uwagę Paweł Smoleński w związku z ukazaniem się tej książki, przywilej późnego urodzenia.
Kapuściński z Herodotem bardzo na tak.
OdpowiedzUsuńI do tego "Szachinszach" :)
Uf, czyli wybrałam dobrze! To jak tylko skończę te ....aście zaczętych, zabiorę się też za Herodota :)
OdpowiedzUsuń