Warszawskie Targi Książki widziane po raz drugi
![]() |
skrzynki z książkami niezależnych wydawców/ fot. autor bloga |
W poprzednim tygodniu fanów literatury ogarnęło coroczne szaleństwo związane z Warszawskimi Targami Książki. Na przekór wyliczeniom finansowym, że za koszty przejazdu można kupić kilka dobrych książek, ja także postanowiłam odwiedzić Stadion Narodowy w poszukiwaniu nowych lektur. W zeszłym roku przeżyłam armagedon targowej soboty, w tym mądrzejsza (i pchnięta okolicznościami) zajrzałam na Targi w piątkowe popołudnie.
Czas wybrany fantastycznie - może nie mogłam liczyć na spotkania z autorami (zeszły rok upłynął nam pod znakiem stania w kolejkach, ale zdobyliśmy kilka naprawdę imponujących dedykacji) ale za to w spokoju mogłam pobuszować na kolejnych stoiskach. No, prawie w spokoju, bo razem z nami przyjechali na Targi prezydencji Polski i Niemiec (Gość Honorowy), przez co środki bezpieczeństwa zdecydowanie wzrosły, a kolejka do przeszukania była imponująca. Ludzie dzierżący podczas przemówienia Andrzeja D. teksty Konstytucji ustawili się jednak zawczasu, więc atrakcje podczas wizyty nas nie ominęły.
![]() |
dział dziecięcy/fot. autor bloga |
Jak wrażenia? Zaskoczyła mnie ilość publikacji przeznaczonych dla młodszych czytelników. Przyznam, że nie jestem znawcą tego tematu, więc równie niespodziewana była dla mnie jakość tych wydawnictw. Nie mogłam oderwać wzroku od niektórych pozycji, które punktowały zarówno pomysłem jak i wykonaniem. Część z nich miała także atrakcyjną cenę, co powinno zachęcać Dużych, żeby Małym kupowali książki aby Mali pokochali czytanie. Sama wyszłam z dwoma nowymi nabytkami - Animalium Katie Scott i Jenny Broom (wyd. Dwie Siostry) i Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz na motywach dobrze znanej powieści oraz z ilustracjami Manueli Adreani (wyd. Wydawnictwo Olesiejuk). A od wielu propozycji musiałam odejść z bólem serca, bo z jednej strony chciałoby się je mieć, ale z drugiej w okolicy nie ma przykrywki w postaci dziecka, które choć po części usprawiedliwiałoby książkowe wydatki :)
![]() |
stosy, stosy/fot. autor bloga |
Podobnie jak na innych Targach i tym razem omijałam znaczną ilość dostępnych publikacji. Po części dlatego, że była już zbyt specjalistyczna, po części dlatego, że mnie po prostu nie interesowały. Zauważyłam mniejszą tendencję do eksponowania książek autorstwa celebrytów (może nadrobiono to w weekend, kiedy celebryci zjechali, by podpisywać swoje dzieła), ale ciągle tego fenomenu nie rozumiem. Zawsze, taka maleńka dygresja, przypominają mi się zeszłoroczne krakowskie Targi, podczas których przyjazd Martyny Wojciechowskiej (do której nic nie mam, wydaje się spoko babką, może być gorzej) sparaliżował jeden z traktów przeznaczonych dla odwiedzających (drżałam wtedy o ewentualną konieczność ewakuacji), a w tym samym czasie przechadzający się nieopodal niemal incognito Łukasz Orbitowski wykazał autentyczny entuzjazm (wyrażony męskim uściskiem graby i zamienieniem kilku zdań), gdy został przeze mnie rozpoznany. Zadaję też sobie wtedy pytanie, czy lepiej czytać poradnik Perfekcyjnej Pani Domu czy nie czytać wcale, ale to już chyba temat na inną notkę.
![]() |
dział obcojęzyczny/fot. autor bloga |
Zwróciło moją uwagę całkiem sporo stoisk poświęconym wydawnictwom obcojęzycznym, w tym kilka książkom w języku rosyjskim (nie przypominam sobie aż takiej ilości w zeszłym roku, proszę mnie poprawić jeśli się mylę). Skorzystaliśmy z okazji i zakupiliśmy tłumaczenia dzieł Tuwima i Witkacego. Może to trochę zakupy naokoło, skoro możemy czytać w oryginale, niemniej okazja czyni nabywcę.
Poza tym staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami następujących pozycji:
- Wiktoria Śliwowska, Aleksander Hercen (wyd. Iskry) - upolowane przez M.,
-Ryszard Kulesza (red.), Słownik kultury antycznej (wyd. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego) - znowu okazja uczyniła nabywcę, a wiadomo, niby w Internecie jest wszystko ale jednak jak przychodzi co do czego to nie jest,
- Wodniacy, Pasjonaci wioślarstwa 1878-1939 (wyd. Ośrodek Karta, Dom Spotkań z Historią) - mieliśmy jeszcze Cyklistów, ale już ich sprezentowaliśmy; mała rzecz, a całkiem ładnie wydana więc cieszy :),
![]() |
fot.autor bloga |
- Remigiusz Piotrowski, Literaci w przedwojennej Polsce. Pasje, nałogi, romanse, Anna Sieradzka, Moda w przedwojennej Polsce. Codzienna, sportowa, wieczorowa... (wyd. PWN) - do kolekcji z posiadanym Życiem przestępczym w przedwojennej Polsce,
- Jan Morek (tekst: Maciej Rybiński), Fotografie z PRL-u (wyd. Bosz) - upolowane mimochodem, przechodząc mimo stoiska w kolejce do wejścia - gdyby kolejka przesuwała się wolniej pewnie albumów byłoby więcej, ale wiadomo, pilnowanie miejsca w kolejce to rzecz święta,
![]() |
fot. autor bloga |
- Frank Westerman, El Negro i ja, Martwa dolina, Aleksandar Hemon, Dwa razy życie, Kamil Bałuk, Wszystkie dzieci Louisa (wyd. Dowody na Istnienie) - na stoisku Dowodów zawsze się człowiek obkupi, dobrze że prężnie wydają kolejne książki, bo i tak jestem tylko kilka nowości do tyłu (a jakbym trafiła na Targi w niedzielę, kiedy jeszcze obniżyli ceny, to pewnie nie byłabym w ogóle do tyłu, chyba że finansowo:)),
![]() |
fot autor bloga |
- Włodzimierz Spasowicz, Śmierć w rzece Kura (wyd. PIW) - pierwszy raz zobaczyłam tę książkę na Targach, ale opis skutecznie mnie zachęcił, także z pobudek zawodowych,
- Noah Strycker, Rzecz o ptakach, Haruki Murakami, Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa (wyd. Muza) - Rzecz o ptakach to nabytek wynaleziony przez M., który ostatnio zaczytuje się Sekretnym życiem drzew (bo najfajniejsze według M. są książki, z których się można czegoś dowiedzieć i które można czytać od dowolnego momentu) a Murakami to moja stara i nierdzewiejąca sympatia,
- Keith Houston, Książka. Najpotężniejszy przedmiot naszych czasów zbadany od deski do deski (wyd. Karakter) - czaiłam się już jakiś czas na tę książkę o książce, trudny wybór związany z ograniczonym budżetem spowodował, że Shantaram (na którą też się czaję) musi poczekać,
![]() |
fot. autor bloga |
- Wisława Szymborska, Kornel Filipowicz, Listy. Najlepiej w życiu ma Twój kot (wyd. Wydawnictwo Znak) - a tu dla odmiany po premierze nie byłam zainteresowana, ale wraz z upływem czasu naszła mnie ochota na przeczytanie tej korespondencji - w samą porę, żeby dopełnić targowe zakupy.
Dobrze, że uzupełniliśmy wyposażenie mieszkania o nowy regał (nad łóżkiem, najwyżej zawali się na głowę), poza tym od czego są parapety.
M. odgraża się oczywiście, że ostatni raz, bo dużo łażenia, portfel robi się cieniutki (w przyszłym roku trzeba zabrać wyłącznie gotówkę, bo szastanie kartą kredytową jest baaaardzo zdradzieckie) i człowiek odchorowuje tę wizytę przez kilka dni. Ale uśmiech na udręczonej zakupami twarzy jest bezcenny, więc pewnie jesienią znowu ruszymy do Krakowa i Katowic.
Komentarze
Prześlij komentarz