Pięć jesiennych książek, które czekają na przeczytanie

trochę niepewności/fot. autor bloga
Nie mogę uwierzyć, że jeszcze przed chwilą wyciągało się z dna szafy sandały po to, by znów je tam umieścić na 3/4 roku. Idzie lasem pani jesień... śpiewałam w przedszkolu i co roku we wrześniu, patrząc na żółte, spadające liście i czując wrześniowy chłodek rano i wieczorem nucę sobie ten wers pod nosem. Idzie lasem pani jesień, ale wraz z nią dłuższe wieczory, mniej chęci do opuszczania domu bez nagłej potrzeby czy konieczności, ciepły kocyk, herbata i książki. Dużo książek. A wśród nich pięć jesiennych, które czekają na przeczytanie. Wybór nie był łatwy, bo wiadomo, zainteresowanie smutnymi książkami i takie tam. Choć poniższy wybór pokazuje, że nie tylko smutne są w obiegu. 


Małgorzata Szejnert, Śród żywych duchów (Wydawnictwo Znak)
fot. autor bloga
Najbardziej wzruszająca książka Małgorzaty Szejnert - miał powiedzieć Norman Davies, a co zapisano na okładce wydania. Ja sama nie wiem na razie co o niej napisać. Może przekornie - zapomniana pamięć. Autorka zmierzyła się z tematem walczących za wolność Polski przez tę Polskę (choć to już jest dyskusyjne, bo czy Polska po wojnie to była ta wymarzona) straceni. Małgorzata Szejnert bada temat do końca jeszcze nieodkryty, a mam przekonanie, że robi to z charakterystyczną dla siebie precyzją.

Eduardo Mendoza, Niewinność zagubiona w deszczu  (Wydawnictwo Znak)
fot. autor bloga
To nie jest Mendoza znany z serii o fryzjerze. M., po zakończeniu lektury, również zagubiony, przekonywał mnie, że jest to bardzo smutna książka. Z przeczytanych recenzji wiem, i to upewniło mnie w moim przekonaniu co do stylu pisania Eduardo Mendozy, że w sposób prosty pisze on o rzeczach zarówno skomplikowanych, jak i tak po prostu życiowo doniosłych i fundamentalnych. Po przekartkowaniu wiem, ze jest napisana ciągiem, ale po lekturze Trocin Krzysztofa Vargi mam już wprawę w czytaniu takich ksiażek. Uwaga, ponoć może obrazić uczucia religijne!

Paul Auster, Sunset Park (Wydawnictwo Znak)
fot. autor bloga
Przyda mi się w końcu trochę obyczajówki. Wielość bohaterów połączona z magią Nowego Jorku może okazać się przepisem na niejedno jesienne popołudnie. Zwłaszcza, że beletrystyka w dobrym stylu jest u mnie zawsze w cenie. Do tego swojego czasu utwór ten był bardzo nagłaśniany przez media, więc chętnie sprawdzę, o co było tyle szumu. A jak się spodoba, to na półce czeka Trylogia Nowojorska - nic tylko sięgnąć.

Andrzej Stasiuk, Opowieści galicyjskie (Wydawnictwo Czarne)
fot. autor bloga
Polski realizm magiczny - takie określenie wyszło nam w związku z Opowieściami galicyjskimi. Nie wiem, co na to pan Stasiuk. Niezależnie od tych dywagacji po zachwycie, jaki przyniósł film Wino truskawkowe tego samego oczekuje od książki, a M. powiedział że się nie zawiodę. W natłoku spraw średniej wielkości miasta potrzeba czasem poczytać o życiu innego miejsca w kraju.

Mario Vargas Llosa, Marzenie Celta (wydawnictwo Znak)
fot. autor bloga
Bardzo podoba mi się okładka, a to dobry wstęp do udanej lektury. Wiem też, że system dwie strony przed snem nie przejdzie, bo po prostu stracę i wątek, i przyjemność z czytania. Noblista jest propozycją na deszczowe popołudnie, ze szklanką herbaty i rozbudzonym umysłem. Choć trochę obawiam się, że ta powieść może przyczynić się do zbytnego jego rozbudzenia.


Ps. Nie wiem jak to się stało, że prawie na sam Znak trafiło. Tym bardziej, że teraz zakupowo jest na odwrót - to ja ostatnio rzadko trafiam na coś ciekawego wydanego pod tym szyldem. Szkoda!

Komentarze

Popularne posty