Recenzja: Listy na wyczerpanym papierze

lektura się nie starzeje/fot autor bloga
Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Listy na wyczerpanym papierze
Wydawnictwo Agora
s. 217

Sięgam do lektur z lat poprzednich, takich które się pamięta i do których kiedyś może wrócę. Zazwyczaj tego nie robię (w sensie do raz przeczytanej książki już nie wracam), ale przy tej książce jest cień takiej szansy. Pozycja to bowiem niezwykła - Listy na wyczerpanym papierze, czyli korespondencja Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory.

Do teraz dokładnie pamiętam, jak to się stało, że po nią sięgnęłam - gdzieś w okolicach premiery w Wysokich Obcasach pojawił się artykuł traktujący o tej książce, składający się m.in. z obszernych fragmentów gotowego wydania. Pamiętam też, że po jego lekturze było mi dosyć smutno. Historia Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory nie jest historią ze szczęśliwym zakończeniem. Łączyła ich relacja burzliwa i skomplikowana. Ale to, co po tej fascynacji zostało, doczekało się odpowiedniego przedstawienia szerszej publiczności.

to jest książka do poduszki/fot. autor bloga
Jest to książka bardzo ładnie wydana - dbałość o grafikę idzie tutaj w parze z dbałością o literackie walory publikacji. Listy na wyczerpanym papierze pełne są zdjęć, kopii napisanych przez autorów listów czy telegramów. Czytelnik ma wrażenie, że oto dostał do rąk dziennik, sekretny zbiór korespondencji, a nie tylko przedruk przygotowany przez profesjonalne wydawnictwo. Jest to zabieg zasługujący na pochwałę, listy wymieniane przez Agnieszkę Osiecką i Jeremiego Przyborę zasługiwały na oprawę co najmniej poprawną estetyczne.

Lektura tej książki powinna wywołać (u mnie wywołała) zadumę nad literaturą epistolarną, czy też, mówiąc prościej, nad pisaniem listów i kartek jako formą komunikacji. Ręka w górę, kto ostatnio wysłał tradycyjny list.... no właśnie. Maile i smsy powodują ubóstwo formy i treści, co wyjątkowo widać przy konfrontacji codziennej korespondencji z listami wymienionymi między Przyborą a Osiecką.

Ogromne podziękowania dla Magdy Umer, która to wszystko zebrała, opatrzyła przypisami (wielka to zaleta książki). Z obowiązku podam, że do Listów na wyczerpanym papierze dołączono płytę z MP3, której jednak nie przesłuchałam do końca, bo za tym formatem nie przepadam.

Ciężko ocenić, ale myślę że 8/10 będzie sprawiedliwe.

Komentarze

Popularne posty