Chcieli dobrze, a wyszło..... o promocjach i wyprzedażach w Internecie
mimowolny bohater dnia dzisiejszego/fot. autor bloga |
Czy zaopatruję się w książki w Internecie? Jak najbardziej! Czy wyczekuje okazji cenowych, rabatów i wyprzedaży? Jak najbardziej! Nie mogło mnie zatem nie przygnać na stronę internetową Wydawnictwa Znak, który od kilku tygodni kusił coraz to niższymi cenami swoich publikacji. W końcu jest! Książki za 9,90! Jakkolwiek oferta Znaku nie jest mi aktualnie do końca bliska (co się stało, tak kiedyś mi drogi Znaku?) to przecież rodzinnie wybierzemy sobie odpowiednią i zauważalną liczbę pozycji, co też uczyniliśmy i to dwukrotnie, korzystając z całego dobrodziejstwa oferty, choć częściowo już po niekorzystnych dla klienta modyfikacjach, a czym niżej. Mimowolnie, jako ten zamawiający, zaczęłam obserwować nagłą informację o możliwości połączenia ze sobą bardzo atrakcyjnych promocji, ruchy cenowe w proponowanych przez Znak tytułach i w końcu falę niezadowolenia głównie niedoszłych klientów. To przywołało mi na myśl inne promocje i okazje i pozwoliło zadać pytanie - czy jest powód, żeby się oburzać?
Niezorientowanym pędzę wyjaśniać - Znak zorganizował swoiste czyszczenie magazynów z książek drukowanych. Wczoraj pojawiła się informacja, że wybrane przez Wydawnictwo tytuły w liczbie ponad dwustu trzydziestu są dostępne za jedyne 9,90 - dyskonty takich cen nie proponują. Następnie (do mnie ta informacja dotarła dzisiaj) okazało się, że wyprzedaż współgra z atrakcyjnym kodem rabatowym - zrób zakupy za ponad 200 złotych, a dostaniesz 100 złotych rabatu. Szybka matematyka - daje nam to 21 książek za stówkę. Atrakcyjnie to mało powiedziane.
Nie dziwiło zatem że serwery nie nadążały, nie dziwi zamówienie w realizacji, mimo że przy normalnych zakupach już byłoby przez księgarnię wysłane. Co zatem zdziwiło kupujących? Zmiana cen za poszczególne egzemplarze. To, co kosztowało niecałe 10 złotych, nagle kosztuje dwa razy tyle. A internauci podnoszą, że przecież promocja miała trwać dzisiaj do północy.
Zanim do konkluzji, przypomnę sobie i Wam inne mniej lub bardziej spektakularne promocje. Najbardziej pamiętana, to chyba ta organizowana przez kodyrabatowe.pl, w której na stronie matras.pl (zeszły rok) oraz w Znaku (ten rok) można było kupić książkę za złotówkę (tak, tak, złotówkę). Pamiętam "śmierci" serwerów, złorzeczenia potencjalnych kupujących i oczywiście deklaracje, że już więcej, w tym sklepie,
nigdy...
szczęśliwcy poczytają na przykład to/fot. autor bloga |
Czy mi zdarzyło się nie załapać na promocję? Oczywiście! W popularnym outlecie Weltbilda uciekły mi sprzed nosa Fistaszki, Członkowi rodziny nie zdołałam upolować książki Pacyfik. Starcie mocarstw. Czy rzucałam gromami? Tak, ale głównie na siebie, że nie byłam zbyt szybka, aby załapać się na atrakcyjną ofertę.
Doświadczenie jednak uczy, że często to księgarnie i wydawnictwa są obarczane przez kupujących winą za nieudane zakupy. Czasem okazuje się to prawdą, ale np. w przypadku wspomnianych książek za złotówkę funkcjonowała zasada, że kto pierwszy ten lepszy, bo liczba kodów promocyjnych do wykorzystania była ograniczona. A smrodek i tak pozostawał. Pozostanie też po obecnej wyprzedaży Wydawnictwa Znak, choć, to trzeba jasno przyznać, nie pozostaje ono bez winy w stworzeniu tej niekomfortowej dla obu stron sytuacji. Wystarczyło dodać, że liczba książek w promocji jest ograniczona, że trzeba się spieszyć, że wyczerpanie zapasów nie oznacza całkowitego wyczerpania nakładu posiadanego przez księgarnię. Marketingowcy mają dużego minusa, a zła sława roznosi się w Internecie z prędkością światła. No chyba że decyzje o podwyżkach cen były podejmowane po ujawnieniu tajemniczego kodu i natężeniu zamówień wielu książek za bardzo małe pieniądze. Wtedy smrodek okaże się bardziej niż słuszny.
Ja się na szczęście załapałam i kupiłam po dyszce 4 tytuły :) chociaż pewnie niekoniecznie kupiłabym te tytuły, gdyby nie promocja :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest magia promocji - też zrobiliśmy zakupy może nie zawsze konieczne, ale mimo wszystko teraz ich wyczekujemy (i żałujemy, że nie dołożyliśmy jeszcze kilku tytułów, choć już wiemy, że te będziemy długo czytać...)
OdpowiedzUsuń